były uczeń |
Wysłany: Śro 12:18, 18 Sie 2010 Temat postu: |
|
hm. ja jakoś nie mam zbyt ciepłych wspomnień związanych z panem Szarowskim. kiedy na to wszystko spoglądam z perspektywy czasu, nie uważam go za jakiegoś wybitnego czy specjalnie oryginalnego nauczyciela (a na takiego chyba pozował, zresztą stado lizusów utwierdzało go w tym przekonaniu). nie zaraził mnie też niczym, ani miłością do poezji, do teatru (który, jeśli dobrze pamiętam był Jego konikiem). zawsze miał mnie za kretyna i gnębił okrutnie. na Jego obronę mogę powiedzieć tylko tyle, że do liceum trafiłem jako zupełnie niedojrzałe (emocjonalnie) dziecko. byłem mało świadomym chłopczykiem, trzymanym pod szczelnym kloszem. tyle, że to nie jest powód aby kogoś próbować zniszczyć czy zaszczuć.
najgorsze jest to, że uwierzyłem, że jestem totalnym zerem, czas liceum to mroki średnie mojego życiorysu; nie raz byłem na krawędzi.
po zmianie liceum okazało się, że można inaczej, nowa polonistka zaszczepiła we mnie miłość do poezji (do dziś z przyjemnością czytam czasem Sonety Krymskie czy W malinowym chruśniaku), do literatury w ogóle. był Stachura, literatura latynoamerykańska (mój konik). matura poszła bezboleśnie (z języka polskiego 5, pan Wojtek by nie uwierzył). były studia na uniwerku, praca magisterska poświęcona powieści i tłumaczom okresu boomu. i jest miłość do literatury, szacunek dla książek.
tego nie dał mi pan Szarowski. On zafundował mi horror w (przynajmniej z definicji) najspanialszym okresie życia. choć, jak pisałem wcześniej, do "kochana" trafiłem jako emocjonalny dzieciak i zgnoić mnie było niezwykle łatwo.
nic to, było minęło.
nie ma co się nad sobą użalać (co niestety czynię za każdym razem, kiedy wspominam czasy ogólniaka), trzeba iść do przodu i myśleć o tym co będzie, nie o tym co bezpowrotnie minęło. |
|
TomekM74 |
Wysłany: Wto 23:47, 16 Paź 2007 Temat postu: do Pana Szrowskiego |
|
Witam Pana
Muszę Panu powiedzieć, że nigdy i nigdzie nie spotkałem na swojej drodze nauczyciela/człowieka, który tak bardzo potrafił zarażać chęcią poznania, chęcią nauki wszystkiego co nam w ręce wpada. Pan robił z lekcji spektakle w których był Pan genialnym reżyserem i oczywiście głównym aktorem:)
Na te lekcje się czekało!!!
Do dziś wspominamy Pana z kolegami z tamtych Kochanowskich lat!
Uczeń z początku lat 90-tych
TomekM74
a koledzy(wspominający) to: AndrzejL74, AleksanderK74, MichałW74
Życzę zdrowia. |
|